piątek, 22 listopada 2013

Wielki powrót

Tytuł notki można traktować dwuznacznie.
Tak, wracam, notki będą pojawiać się częściej. Znowu natchnęło mnie do tego, by tu pisać.
I niestety, ale tak, to co było dwa lata temu wróciło. Znowu czeka mnie intensywne leczenie, może szpital. I mimo, że powinienem mieć poczucie, że przecież dam radę, bo tyle zrobiłem od ostatniego razu jestem po prostu złamany. Znowu. Jest w tym trochę mojej winy, ale niestety nawroty się zdarzają. Mam zamiar zabrać się za to od razu, nie czekać tak jak ostatnio do momentu aż będzie tak tragicznie, że będę potrzebował, ba! będę musiał skierować się do szpitala.
Staram skupiać się na tym, że zjechałem kilka miesięcy temu całą Polskę, że udało mi się stworzyć stabilny związek, zacząłem z powrotem trenować. Ostatnie dwa lata sporo mnie nauczyły, sporo mi dały. Włącza mi się czasami zbyt intensywne myślenie i łapię się na tym, że mam to głęboko w czterech literach, bo i tak treningi muszę odłożyć na bok, związek może się posypać, a jazda stopem się nie liczy - przecież nie mogę teraz spokojnie wyjść z domu.
Nie wiem co będzie, ale nie pozostaje mi nic innego jak stawić temu czoła i znowu wygrać własne życie. Tak jak zrobiłem to już raz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz